piątek, 11 marca 2016

Rozdział 20

O nie. Kompletnie zapomniałam. Damian. Kurde! Przecież to z nim byłam umówiona na tego sylwestra. Uśmiechnęłam się zawstydzona.
- Cześć Damian. Plany troszeczkę się... Zmieniły. - Marcin w tym momencie odchrząknął, aby zwrócić uwagę na siebie i nasze splecione dłonie. Spojrzenie Damiana powędrowało na miejsce, gdzie znajdowały się nasze ręce. Trochę niezręcznie to wyszło.
- Zdążyłem zauważyć. To co, skoro jestem nieproszonym gościem to spadam. Bawcie się dobrze. - Ruszył w naszą stronę, gdy gospodarz zabrał głos.
- Stary no, nie rób z igły widły. Zostań, baw się. W końcu jesteś kolegą Oli, nie? To nie twoja wina, że tak głupio powiem, zapomnianym. - Uśmiechnął się i podał butelkę piwa, mojemu znajomemu, który ją przyjął i po chwili wahania, dołączył do reszty gości. Odetchnęłam z ulgą. Dzięki bogu, obyło się bez żadnych spięć. Po przywitaniu z wszelkimi obecnymi osobami, dostałam drinka, którego specjalnie dla mnie skomponował sam Karol Bielecki. Sączyłam go, siedząc na kanapie i przeszukując spojrzeniem grupę znajomych. Parę metrów dalej stał Marcin ze swoimi stałymi towarzyszami. Mężczyzna cały wieczór wodzi za mnie spojrzeniem. W końcu zauważyłam rudą burzę loków, która pędziła w moją stronę.
- No, no Lewandowska! Wystroiłaś się jak Beyonce! Te nogi! Ciekawe kogo tak kusisz? - Posłałam jej głupkowaty uśmiech i poczochrałam po rudych puklach.
- Ty za to, Martusiu jakoś się nie wysiliłaś. - Dziewczyna wzruszyła ramionami. Zdziwiona jej podejściem uniosłam brwi wysoko w górę.
- Dobrze się czujesz? - Teatralnie przyłożyłam rękę do jej czoła, aby sprawdzić czy nie ma gorączki. Trzepnęła mnie w dłoń.
- No właśnie, troszkę mnie mdli. - Zmrużyłam oczy niczym wąż.
- Tylko nie mów, że jesteś w ciąży. Ile ty masz w końcu lat? 19, a tak właściwie za dwie godziny dwadzieścia rocznikowo. I co wtedy ze studiami? A nasze mieszkanie nie pomieści niemowlaka i tego całego chaosu w związku z nim związanego. Pamiętaj, że ja muszę się wysypiać, w końcu studia i treningi to rzeczy, których nie mogę sobie popsuć. - Przyjaciółka patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma. - A, no i byłabyś gruba. Cholernie gruba. - Zmarszczyłam nos i zaśmiałam się pod koniec.
- Jesteś okrutna, wiesz? Moment, a twoja bratowa nie jest w ciąży przypadkiem?
- No jest, ale wiesz to będzie mój chrześniak, którego nie będę miała dwadzieścia cztery godziny na dobę tylko raz na jakiś czas. - Uśmiechnęłam się i upiłam konkretnego łyka drinka.
- Właściwie to... No, jestem w ciąży. - Spuściła głowę. - I właśnie zdałam sobie sprawe z konsekwencjami, które z tego wynikają.
- Marta! Nie o to mi chodziło, słuchaj ja... Przepraszam. Nie chciałam Cię w żaden sposób urazić ani tego dziecka. - Pogubiłam się w tym co mówiłam. Powiedziałam szczerze, to co myślę na temat posiadania niemowlęcia w domu. Z drugiej strony, to jest moja przyjaciółka i pewnie liczyła na wsparcie z mojej strony. Przytuliłam ją, tak po prostu. Obiecałam, że będzie dobrze. Pokiwała głową i odsunęła się ode mnie. Później obie zaczęłyśmy się bawić. Tańczyłyśmy, szalałyśmy i ja, piłam. Zatańczyłam kilka razy z przyjaciółmi, ale w większości bawiłam się z Angeliką, Martą i Pauliną. W końcu wybiła godzina zero, co równało się z rozpoczęciem nowego roku. Zabraliśmy szampany i plastikowe kubeczki na zewnątrz do ogrodu Jureckich. Dzidziuś, Kasa i Krzysiek wzięli się za odpalanie fajerwerek, z czego mieli niesamowitą radość. Marcin też miał ochotę postrzelać sobie, ale uznał, że w tym roku podaruje tę zabawę. Zaczęliśmy odliczać na głos i tak rozpoczął się nowy, 2016 rok! Wraz z wybuchem fajerwerek silne ramiona przyciągnęły mnie do siebie i odnalazły moje usta. Uniósł mnie do góry i zakręcił nas dookoła własnej osi.
- Ola, wyjdź za mnie! - Krzyknął, gdy zatrzymał się w miejscu. Otworzyłam zdziwiona usta i się roześmiałam.
- Zwariowałeś?! - Pokręcił głową przecząco. - Przypadkiem mi tu nie klękaj ani nie wyskakuj z pierścionkiem! Dopiero co się pozbyłeś jednej narzeczonej! A znamy się tak krótko... - Złagodniałam. - Jestem młoda, znamy się pare miesięcy, dajmy temu czas, co? Proszę.
- Dobra, omówimy jeszcze tę kwestię. - Złożył krótki pocałunek na moich ustach, a ja złapałam za telefon, przeprosiłam i odeszłam od tego całego zgiełku. Najpierw numer wybrałam do mamy, o którą byłam spokojna - spędzała romantycznego sylwestra w Zakopanym u boku swego partnera.
- Słucham?
- Mamo? Cześć, słuchaj chciałam złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia noworoczne! Dużo szczęścia, zdrówka, uciechy i dumy ze mnie i mojego braciszka, zdrowego wnuka oraz wszystkiego, co najlepsze. Aby ten rok był jeszcze szczęśliwszy od poprzedniego! - Wyrecytowałam na jednym wydechu.
- Dziękuje córeczko! Tobie również życzę, aby ten rok był udany i owocny w sukcesy, abyś się pięła w karierze i podnosiła poziom swoich umiejętności. Miłości w życiu, żebyś nie była sama w tych Kielcach. I zdrowia, zdrowia przede wszystkim. - Uśmiechnęłam się do siebie.
- Dziękuje! Postaram się wpaść w odwiedziny niedługo! - Zakończyłam rozmowę i wybrałam kolejny numer, tym razem do brata.
- Cześć, tu Robert Lewandowski. Aktualnie nie mogę rozmawiać, ale jeśli zostawisz wiadomość to oddzwonię. Jeśli to ty Olka, to szczęśliwego nowego! - Roześmiałam się, zostawiłam wiadomość na poczcie i wróciłam do znajomych. Noc minęła bardzo szybko po imprezie wszyscy wracali w szampańskich nastrojach do domu. Humor miałam cudowny, ale byłam tak wymęczona i może troszkę pijana, że jedyne o czym marzyłam to o śnie. Tym razem jednak pojechaliśmy do domu Lijewskiego. Do domu, który już niedługo będzie wystawiony na sprzedaż. Co do tego nadal miałam mieszane uczucia. W końcu piękna posesja. Pół godziny staliśmy pod domem, gdyż a) najpierw Marcin nie umiał znaleźć kluczy, b) jak już je znalazł - nie umiał trafić kluczem do dziurki. Śmieliśmy się przy tym niczym małe dzieci. Dostaliśmy się do domu, rozebraliśmy w drodze do sypialni i zasnęliśmy, gdy tylko nasze głowy dotknęły poduszek. No, przynajmniej ja.
     Ostry ból głowy przywitał mnie następnego dnia. Otworzyłam jedno oko i zlustrowałam spojrzeniem mojego mężczyznę, który nadal ubrany chrapał w najlepsze. Zegarek wskazywał godzinę dziewiątą, mimo to susza w gardle i ból głowy nie dawały mi spać. Szturchnęłam lekko Marcina.
- Jak się czujesz? - On tylko westchnął przez sen, obrucił się na drugi bok i spał dalej. Wzruszyłam ramionami, zarzuciłam na siebie jego klubową koszulkę i zeszłam do kuchni. Zabrałam butelkę wody, paczkę tabletek i zaczęłam wchodzić po schodach, gdy zaskrzypiały drzwi wejściowe. Stanęłam sztywno i nasłuchiwałam. Stukot wysokich obcasów rozniósł się echem po korytarzu. Tak jak się niespodziewanie spodziewałam - szczupła blondynka weszła do salonu. Stanęła zaskoczona wlepiając swój wzrok we mnie. Omiotła spojrzeniem mój strój, jej oczy ciskały gromy.
- A ty, małolato, co tutaj robisz? - Jej jadowity głos rozsadzał mi czaszkę.
- Wstałam po wodę i tabletki dla mnie Marcina. W końcu świętowaliśmy sylwestra, nie to co ty. - Sama doszłam do wniosku, że go nie obchodziła, bo naprawdę gdyby dobrze się bawiła poprzedniego wieczoru nie stałaby teraz tutaj, wyglądając jakby zeszła właśnie z wybiegu. Zmarszczyła brwi i zrobiła trzy kroki w moją stronę.
- Jak śmiesz? Trochę wstydu dziewczyno, śpisz z nim w łóżku, w którym ze mną spędzał noce? Żałosne. Jesteś młoda, głupia, ale zobaczysz jak szybko się Tobą znudzi. Nie takie panny Marcin obracał. - Jej uśmiech był pełen jadu i politowania? Tak. Politowania. Mrugnęłam. Rzeczywiście. Coś w tym jest. Walecznie uniosłam głowę do góry i spojrzałam jej w oczy.
- Karolina, czego ty jeszcze chcesz? Marcin Cię nie kocha i zrozum to! Wybrał mnie. Wygrałam. - Po tych słowach gorycz się przelała. Poczułam silne uderzenie w twarz i piekący policzek. Odrzuciło mnie w bok. Złapałam się za miejsce, które mnie zabolało i spojrzałam na nią zszokowana.
- Uważaj co i do kogo mówisz, bo gdyby nie kontrakty, które macie podpisane, a zwłaszcza ty, już byście szukali sobie klubu do grania. Nie zadzieraj ze mną, głupia zdziro!
- Co tu się dzieje? - Głos Marcina rozniósł się echem po domu. Schodził powoli po schodach, a jego spojrzenie przeskakiwało z jednej ba drugą.
- Karolina, co ty tutaj robisz? I to o tej porze?

Witam! Oddaję w wasze ręce kolejny rozdział, czekam na wasze opinie:*

1 komentarz: